środa, 25 października 2017

Jesienny, kolejny, październikowy dzień, ale dla mnie szczególny i wyjątkowy. 24 października w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu obchodziłam swój jubileusz 30- lecia pracy twórczej. Wyjątkowy, bo przecież tyle się zdarzyło, zapisałam wiele kartek w zeszytach, stron w komputerze i wciąż piszę... 30 lat, to szmat czasu, ale która z dekad była dla mnie najważniejsza? - zapytał mnie prezes DO ZLP, prowadzący moje spotkanie, Kazimierz Burnat. Zdecydowanie ta ostatnia. Te ostatnie 10 lat, w których wydałam większość swoich książek, w tym również ważną dla mnie pozycję pt.: "Odnalezieni na skrawku nieba". To właśnie w niej poczyniłam kilka znaczących wywiadów (z O.Tokarczuk, M. Bocian, J. Styczniem, B. Budzińską) oraz jeleniogórskimi twórcami, jak również zamieściłam niektóre, napisane przeze mnie recenzje książek. Do tematu wracam obecnie, prowadząc rozmowy i relacjonując ciekawsze zdarzenia w mieście i regionie. Co pogłębiają jeszcze ukończone niedawno studia dziennikarskie na Uniwersytecie Wrocławskim. Również po przejściu na emeryturę zaczęłam współpracę z MDK w Jeleniej Górze, tym samym poszerzając swoje spojrzenie na świat i zainteresowania młodzieży. Co było dla mnie istotne, z racji wcześniej wykonywanego zawodu - nauczycielki języka polskiego. Ważne było też inne pytanie prowadzącego spotkanie, odnoszące się do wzajemnych relacji "uprawianej" przeze mnie poezji i prozy. Poezja przecież penetruje inne obszary poszukiwań, jest tajemnicą i zagadką, dostrzega to, co niewidzialne. Operuje obrazem, skrótem, symbolem i metaforą. Natomiast proza jest jakby dopowiedzeniem poezji, stanowi niejako jej dopełnienie. Ponadto ciekawe i inspirujące były dla mnie prezentacje mojej twórczości (poezji i prozy) przedstawione przez zaproszonych na spotkanie gości. Bo przecież każdy postrzega otaczających nas ludzi i świat na swój indywidualny sposób. Z czego wynika różnorodność interpretacji, która daje wiele do myślenia... I to jest bardzo budujące! Miłym akcentem spotkania były też przerywniki muzyczne w wykonaniu kolegi po piórze, Ryszarda Stańko. I oczywiście obecność mojego szacownego męża, który zajął stanowisko przy moich książkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz